Archiwa tagu: chora

Boli

Boli mnie bardzo. Nie wiem, czy to nerka, czy jakieś promieniowanie od kręgosłupa… Położyłam się spać koło 23, zdrzemnęłam do 24, a potem co godzinę wstawałam, usiłowałm cokolwiek zrobić, potem kładłam się, nie mogłam zasnąć, więc po godzinie wstawałam. I tak do 5. Nie pomógł ibuprom. Nie pomogło smarowanie żelem firmy KrauterhoF Maść końska. Zasnęłam dopiero po 5 rano, po 3 tabletce traumelu. Obudziłam się koło południa i to samo od początku. Ani stać, ani siedzieć, ani leżeć.
Już nie chcę, żeby bolało.


Po południu smarowanie innym żelem firmy KrauterhoF – Diabelski Pazur (przypomniałam sobie, że to ziele z Andów polecano na forum Borelioza). Nie wiem, na ile przeszło samo, a na ile pomogło smarowanie nim i kolejne pastylki traumelu. Ale przeszło. Jeszcze nie do końca, ale już chodzę, siadam – tylko kłopot ze wstawaniem i siadaniem. Ale to już betka.

Znowu choruję

Muszę się poskarżyć, bo mi źle. Od tygodnia dokuczają mi oskrzela. Oskrzela najbardziej, ale nie tylko. W ub. tygodniu miałam stan podgorączkowy i dreszcze. Zimno. Teraz jeszcze tylko charczę. Tylko? Już od tego kaszlu boli mnie wszystko. Główka pęka w szwach. Podczas kaszlu trzymam się za żebra, bo czuję, że mnie rozsadzi. Nie umiem tego inaczej określić.
No i te leki. Muszę sobie to uporządkować, bo już się gubię:

  • Syrop prawoślazowy mi się skończył (125 g). Chyba nic nie pomógł.
  • Syrop z majowych szyszek sosnowych przynosi krótkotrwałą ulgę.
  • Syrop tymiankowy – dzisiaj zaczęłam. Przyniósł ulgę. Zobaczymy, jak będzie dalej.
  • Aspirin C – wzięłam kilka razy, minął stan podgorączkowy, więc przestałam. Na kaszel nie pomaga.
  • Pectosol – pomaga, choć ohydne.
  • Cholinex (cukierki do ssania) – nic nie pomaga
  • Otrivin – pomaga na przepchanie nosa.
  • Propolis biorę cały czas.
  • Nalewkę czosnkową też.
    Nie mam pomysłu na leczenie. Nie zamierzam na razie iść do lekarza – za grosz nie mam zaufania do tutejszych. Wolę sama poobserwować obolały organizm i jego reakcje na to, co mu aplikuję. Ja mam na to więcej czasu od lekarzy i dokładniej siebie znam.
    Podejrzewam te pitolone krętki. Nie to, że mam obsesję. Podejrzewam, bo ten kaszel jakiś taki dziwny. Nie raz chorowałam na gardło, ale teraz jest jakoś inaczej. Tak aż do płuc. Jeszcze pomyślę.
    Teraz jedziemy do sklepu.


    Zajechaliśmy do Zielarki. Kupiłam od niej 5 ziół. Już zaparzyłam i wypiłam. Przydał się czajniczek od Waci. Nawet było smaczne. Może ulży nieco.

  • Liść babki lancetowatej
  • Kwiatostan lipy
  • Liść podbiału
  • Ziele tymianku
  • Kwiat malwy czarnej z kielichami
    Tylko tego ostatniego nie znam.
    Babka lancetowata i podbiał rosną tu przy drodze. No i dobrze.
  • I po gorączce

    Zaaplikowałam sobie kilka leczniczych herbat: kubek gorącej herbaty z litewską nalewką 999 – i tak raz po razie. Trochę końska to kuracja, ale skutkuje:

  • przedwczoraj o godzinie 22 miałam 38,2°C,
  • wczoraj o 7 rano już 36,2°C,
  • o 21 wieczorem również 36,2°C;
  • teraz pomiar wykazuje 35,96°C.

    Tylko wczoraj wątroba zgłaszała swoje pretensje. Zaczęło mnie skręcać. Więc hepatil i ohydny sok z łopianu. Dzisiaj rano wątroba już spokojna.
    Najwyższa pora, bo robota czeka. Nie mam czasu teraz na chorowanie!