Archiwum dnia: 31 października 2007

Z motyką na Tepsę

31-X złożyliśmy oboje pisma (dwa osobne, choć z identycznym wyliczeniem) do TP S.A. wzywające do zapłaty odszkodowania, które obliczyłam na kwotę po 6.505 zł dla każdego z nas – łącznie z odsetkami ustawowymi. Wyszczególniłam, wyliczyłam, uzasadniłam – teraz Tepsa ma 2 tygodnie (14 dni roboczych) na odpowiedź. Jeżeli policzę tydzień roboczy 5-dniowy, to 14 dni mija 21-XI. Zobaczymy.
Gdyby uznali choć połowę tej kwoty, to moglibyśmy pooddawać długi, a nawet byłoby mnie stać na badania…
Ciekawe. Od lat nie słyszałam, żeby ktoś wygrał z tą firmą. Najpierw spotkałam się z teściową Sępa – pani prawnik obejrzała umowę, regulamin dołączony i stwierdziła, że kasa się należy. Radziła, co prawda, żeby najpierw proponować jakąś ugodę. Nie bardzo wydaje mi się prawdopodobna jakaś ugoda.
Jedyny wariant, jaki przychodził mi do głowy, to zainstalowanie telefonu i odejmowanie rachunków od kwoty zadłużenia. W ten sposób miałabym ie tylko telefon z Internetem, ale też 4-5 lat bez rachunków. To nawet miałoby sens, ale wydaje się mało prawdopodobne.
Poczekamy, zobaczymy najpierw, co odpiszą.