Umarłem jako kamień i stałem się rośliną,
Umarłem jako roślina i stałem się zwierzęciem,
Umarłem jako zwierzę i stałem się człowiekiem.
Czemu więc miałbym się lękać?
Kiedy śmierć uczyniła mnie mniejszym?
Rumi
Dlaczego nie miałbym powracać tak często, jak często zdolny jestem do zdobycia nowej wiedzy, nowych doświadczeń? Czy wynoszę z jednego żywota tak wiele, że nie istnieje nic, co mogłoby wynagrodzić trud powrotu?
Lessing
Ostatecznie, urodzić się dwa razy nie jest bardziej zadziwiającą rzeczą, niż urodzić się tylko raz.
Wolter
O ile zgodzimy się na użycie nowoczesnego przykładu, najlepiej posłużyć się wyobrażeniem stykających się ze sobą nieruchomych kul bilardowych. Jeżeli jakaś tocząca się bila uderzy ostatnią nieruchomą kulę, zatrzyma się. Oto dokładnie buddyjskie odrodzenie się: pierwsza poruszająca się kula nie toczy się dalej, pozostaje w tyle, umiera. Jednak niezaprzeczalnie właśnie ruch tej kuli, jej rozpęd, jej karma, a nie jakiś nowo stworzony ruch, odradza się w ostatniej bili.
Buddyjskie odradzanie się jest niekończącym się przekazywaniem takiego właśnie impulsu przez nieskończoną serię form.
Buddyjskie zbawienie jest zatem zrozumieniem, iż te formy, bilardowe kule, są złożonymi strukturami podległymi rozkładowi, że przekazywany jest jedynie impuls, vis a tergo*), zależny od ładunku z przeszłości. To charakter, a nie jego jaźń, kontynuuje podróż.
Ananda Coomaraswamy
wg Koło życia i śmierci – wybór tekstów
pod red. Philipa Kapleau, Warszawa 1986
*)vis a tergo łac. – siła popychająca