Bul-bul :
Archiwum miesiąca: październik 2006
Sobota – i jest lepiej
Jak wygramy te 6 melonów w Lotka, to już mamy obgadane – dzielimy na 3 kupki: jedna moja, jedna twoja, jedna nasza. O mojej sama decyduję, o naszej decydujemy wspólnie.
Jeszcze kilka godzin—
Rozmaitości
Skalmand przypchał wózek i pogadaliśmy trochę.
Też nie przewidział zerowej frekfencji zebrania, choć jak się zastanowić, to właściwie normalka.
Ponoć Wit-y tłumaczyli mu się pół godziny. Dziwne, bo mnie nic.
No i o borelce i służbie zdrowia pogadaliśmy. On wybiera się na badanie. Oby nie miał borelki. Zostają jednak na zimę na wsi.
Wieczorkiem telefon od mego Brata z Wyboru. Miłe pół godziny opowieści różnych. Jest dziś w Koszalinie. Chyba naprawdę się zakochał, ha! Pokazał mi jej zdjęcie. Sympatyczna.
Tłumaczę dalej tekst Artura.
Lubię swego doktora
On nie jest betonem! Specjalizowal sie z homeopatii – nie wiedzialam jeszcze o tym, jak opowiadalam mu wizytę u dra nauk K., ktory psioczyl na homeopatię.
Tu go ubodło. Wziął ode mnie materiały, może uda mi się, może będzie mnie leczył. Och.
Borelka
Jeszcze mam 5 kapsułek doxy. A co potem?
We wtorek wybieram się do lekarza rodzinnego.
A jeśli on nie da się namówić na leczenie?