Nikt go nie rozumie.
Rodzice go nie rozumieją.
Nauczyciele go nie rozumieją.
Żona go nie rozumie.
Szef go nie rozumie.
Ale przede wszystkim on sam
– on nie rozumie, dlaczego nie jest pępkiem ich świata.
On nie rozumie rodziców.
On nie rozumie nauczycieli.
On nie rozumie żony.
On nie rozumie szefa.
Ale przecież nie pchał się na świat.
Przecież nie chciał chodzić do szkoły.
Przecież nie chciał się żenić.
Przecież nie wybierał sobie tego szefa.
Nikt go nie rozumie.
Taki jest nieszczęśliwy.
Nie, no nie aż tak.
Wcale nie jest nieszczęśliwy.
Co cię to w ogóle obchodzi?
Nie rób z niego durnia i idioty.
Jest mu całkiem dobrze.
Co się czepiasz?