Archiwa tagu: Józik

Dzień świętego Józefa

Ojciec mojej amerykańskiej kuzynki miał na imię Joseph , a jego rodzina pochodziła z Włoch. 19 marca wraz z innymi włoskimi ojcami obchodził Dzień Ojca — festa di San Giuseppe.

Mój ojciec ma na imię Józef i 19 marca obchodzi swoje święto — imieniny. Jego rodzina pochodziła z Łodzi.

 

Dzień Świętego Józefa w Italii


Według Biblii święty Józef był potomkiem Dawida, z zawodu cieślą, mężem Marii i ziemskim ojcem Jezusa.

Neapolitańskie 'Zeppole di San Giuseppe' zwane na Sycylii 'sfinge'.

Według tradycji urodził się 19 marca, więc tego dnia święto obchodzą wszyscy ojcowie. Dzień 19 marca w kościele katolickim zwykle przypada w okresie postu poprzedzającego Wielkanoc. Różne włoskie odłamy religijne różnie świętują ten dzień, ale zawsze przygotowuje się wtedy dania bezmięsne: jarzynową zupę minestrone, frutti di mare, makaron z bułką tartą (symbolizuje trociny nieodłącznie związane z ciesiółką) oraz… słodycze!

Wiele tradycji związanych z dniem świętego Józefa pochodzi ze Średniowiecza, gdy w okresach suszy na Sycylii wygłodzeni biedacy mieli tylko wiarę i tylko na niej mogli polegać. Święty Józef uważany jest z obrońcę Świętej Rodziny, więc Włosi modlą się do niego o wstawiennictwo dla swoich rodzin, o deszcz, o pomyślne plony. Ich modlitwy bywały wysłuchane. Z wdzięczności co roku na cześć świętego Józefa wieśniacy składali ofiary z tego, co mieli najcenniejsze — z żywności. Czytaj dalej

Fedruję

Imieniny Józefa. Skutecznie mnie od niego odizolowały.


Najpierw 3 dni pisałam ofertę. Wiem, że zrobiłam ją bardzo dobrze. Została przyjęta – ale nie dlatego, że była taka świetna, tylko dlatego, że miałam dobre poparcie. Teraz siedzę i przygotowuję się do prezentacji projektu na środę. Wiem, że będzie dobrze przyjęty, ale chcę, żeby był super-duper. Ciekawe, co z tego wyjdzie.
Na razie największy kłopot mam z obróceniem doby, żeby w środowe południe nie spać, ale sprawnie konferować… Wcale to nie jest takie proste, jak mogłoby się wydawać.
No, i zainwestowałam dychę na Allegro w hosta 1GB do swojej prezentacji. Dobra cena. Wiem, że serwer jest w Reichu. Ciekawe, jak długo się utrzyma na naszym rynku i za ile. Gdyby się okazał w porządku, może się tam przeprowadzę również z gazetką.waw.pl
Cóż, skoro nie ja wygrałam część tych 20 melonów w lotto, to trza fedrować… Zresztą kasa jest tu ważna w mniej niż połowie. Chcę fedrować – bardziej, aniżeli zarabiać. Taka robota jest potrzebna mojej psychice, żebym nie uświerkła do końca.

Lata pięćdziesiąte XX wieku

Mój sentyment do Słupska wiąże się z dzieciństwem. Wspomnienia stamtąd są szczęśliwe. Tam byłam najlepsza, kochana i podziwiana, tam było mi dobrze.

Ulica Chopina prowadziła prawie wprost nad rzekę. Przed domami ogródki. Poniemiecka kamienica, na dole piekarnia, w której były pyszne maślane bułeczki. Z tyłu domu, od podwórka, jakieś komórki, ogródki. Na II piętrze Babcia Zosia w ramie okna, oparta łokciami o poduszkę na parapecie lub tylko co podeszła zawołać mnie na obiad.
Mieszkanie Babci było duże i zimne. Przyjeżdżałam tam tylko latem. Życie toczyło się w kuchni i w sypialni.
Był, co prawda, drugi pokój, ale prawie pusty. Na dwóch oknach kilka kwiatów w doniczkach za białymi firankami, na środku okrągły stół przykryty koronkową serwetą, na której wazon z kwiatami. Wokół krzesła. Po lewej szafka (właściwie bufet czy dół od kredensu), gdzie przechowywano słoiki i butelki z sokami, dżemami i rozmaitymi przetworami. Więcej mebli tam nie pamiętam. No i piec w rogu. Czytaj dalej