Rozmaitości

Skalmand przypchał wózek i pogadaliśmy trochę.
Też nie przewidział zerowej frekfencji zebrania, choć jak się zastanowić, to właściwie normalka.
Ponoć Wit-y tłumaczyli mu się pół godziny. Dziwne, bo mnie nic.
No i o borelce i służbie zdrowia pogadaliśmy. On wybiera się na badanie. Oby nie miał borelki. Zostają jednak na zimę na wsi.
Wieczorkiem telefon od mego Brata z Wyboru. Miłe pół godziny opowieści różnych. Jest dziś w Koszalinie. Chyba naprawdę się zakochał, ha! Pokazał mi jej zdjęcie. Sympatyczna.
Tłumaczę dalej tekst Artura.

Dodaj komentarz

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.