Szlachetne zdrowie…

* Jest choroba. Nowa, jak na chorobę. Jeszcze 20 lat temu nikt nie znał jej nazwy.
* Choroba powoli się rozwija. Nauka o niej również rozwija się powoli.
* W pierwszym stadium choroby mało kto potrafi ją zdiagnozować. Więc lekarze leczą objawy – jak umieją. A czasami pacjent w ogóle ignoruje objawy: przecież nie pójdę z krostą do lekarza. Samo przejdzie. I przechodzi, co gorsza. Potem jednak wraca i jest gorzej.
* Później jednak lekarze potrafią już diagnozować, ale już nie potrafią wyleczyć. Więc się poddają, udając, że się nic nie stało.
————–
Dzisiaj zaczęłam brać Hepatil. Wątroba jakby mniej boli. Za to pęka mi głowa w szwach. Nie wiem, czy to od borelki, czy z powodu spadającego ciśnienia zewnętrznego. Przespałam kawał dnia w kilku ratach.
Może wątroba mi się odzywa, że dawno jej nie dałam alkoholu 🙂
————–
Odebrałam przesyłkę z propolisem i od razu nastawiłam nalewkę. To kolejne szamaństwo. Skoro jednak nie mam dostępu do leczenia antybiotykami, jakoś muszę wytruć te bakterie, co się mną żywią.

Dodaj komentarz

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.