Archiwum miesiąca: grudzień 2007

Fabryka cukierków

Wyburzyli ostatnio fabrykę cukierków na Powiślu. Fabryka nazywała się Syrena. Była na ulicy Drewnianej. Po drugiej stronie ulicy mieściła się Szkoła Podstawowa nr 34. Chodziłam do niej przez pierwsze 3 lata nauki. Po lekcjach szliśmy pod okna fabryki, a robotnice rzucały nam cukierki przez okna osłonięte metalową siatką.
Zosia Wiercińska mieszkała na Topiel.
I Danka Wiercińska. Nie wiem, czy były siostrami. Może kuzynkami.
Jurek Gontarek z Zajęczej. Chyba miał brata.
Stefan Karbowski – taki ładny był, trochę lalusiowaty; w I klasie wygrał konkurs czytania, ja byłam na II miejscu. Rok później ja wygrałam.
Antek… rozrabiaka, ale nie pamiętam nazwiska.
Ela Gładczenko mieszkała na Dobrej, ale na początku, po nieparzystej. Zmieniła nazwisko potem. Nie bardzo rozumiałam, ale chodziło o powrót do faktycznego nazwiska, to poprzednie było fikcyjne – jeszcze od Powstania. Nie chciała o tym opowiadać.
Twarze jak przez mgłę, ale jeszcze pamiętam.
     Nie ma już fabryki cukierków.
Bardzo mnie to zmartwiło. Coś ubyło z mojej przeszłości.


PS. 11-XII, godz. 20:15
Zosia Wiercińska miała warkocze jak ja, ale takie jasne cienkie, poza tym piegi i zadarty nos. Nie była ładna, ale mi to nie przeszkadzało. Zapamiętałam jednak, że kiedyś mi powiedziała: Wiem od babci, że jak ktoś jest brzydki jako dziecko, to potem wyładnieje, a ładne dziewczynki zbrzydną.
Rodzice uznali, że koleżanki z Powiśla nie są dla mnie odpowiednie i przenieśli mnie do „lepszej” choć nieco odleglejszej szkoły.


PS. 1-I-08, godz. 21:35
Justyna Bin mieszkała na Jaracza. Bogusia Hiszpańska była z naszego podwórka, z III klatki. Byłam kiedyś u niej. Hodowała białe myszki. Potem się wyprowadzili.
Na stronie nasza-klasa.pl ludzie nie mogą sobie przypomnieć nazwisk sprzed 10 lat…

Zarabianie na reklamach

Myślę teraz o mojej niezbyt udanej próbie zarabiania za udostępnienie miejsca na reklamy. Może gdybym zaczęła uganiać się za zleceniodawcami, byłoby lepiej. A tak? Zaczęłam w lipcu, circa 4 miesiące temu.
Zaczęłam od zera – to jest ważne: nie wstawiłam reklam na działającą stronę, ale kupiłam nowiutką domenę, nowy serwer (w promocjach na rok – super tanio) i zaczęłam wprowadzać je do sieci. Progres jest niesamowity. Moja poprzednia stronka po roku miewała do 50 gości dziennie. Obecna ma kilkaset. I z miesiąca na miesiąc rośnie jej oglądalność. Coraz bardziej staram się więc napełniać strony treścią. O lepszej formie pomyślę, jeśli naprawdę dostanę lepsze łącze.
A kasa? Cóż, na razie mam na koncie malutko dolców, a guglaści płacą dopiero, jak mi stuknie setka. Boję się, czy zdążę tę setkę dozbierać do wiosny – a wtedy trzeba będzie nieco więcej zapłacić za domeny i serwery (po promocji).
Żeby przynajmniej ta strona zarobiła na siebie.
Chyba jednak będę kontynuować tworzenie stronki horoskopowo-magicznej. Sprawdzałam, ten temat ma duże szanse nabijać licznik. Jakoś nie mam przekonania do tych czarów – mimo że mam 159 lat i jestem Czarownicą…

Ciekawostka

[PAP, 2007]
– W Polsce 70 proc. osób w wieku 18-29 lat mieszka z rodzicami, a co czwarta osoba nigdy się od nich nie wyprowadzi – wynika z badań przeprowadzonych w krajach Europy Środkowo-Wschodniej przez TNS AISA.

[A.Osiecka „Zabawy poufne”, 1990]
W Ameryce siedemnastoletni mężczyzna, który mieszka z matką, uchodzi za dziwaka; dziewiętnastoletni za nie byle jakiego dziwaka; trzydziestoletni za ekscentryka; czterdziestoletni za homoseksualistę.