– szczególnie gdy trafiam na zachowania agresywne typu rozpychania się łokciami. Nie ma we mnie agresji i pędu wynikających z wyścigu szczurów, z niespełnionych ambicji. Nie muszę ani mieć więcej, ani udawadniać, że jestem lepsza i ważniejsza.
Na forum mojej szkoły w naszej-klasie.pl pewna obca acz wielce przemądrzała kobitka zaatakowała mnie „bykiem” – pewnie głównie po to, by sobie udowodnić, co to nie ona. I nie o to chodzi, że mnie to dotknęło – nie, wcale. Tylko nie potrafię w takiej sytuacji powiedzieć nic kulturalnego. Nawet nie chodzi o tę kobitkę. Chodzi o moją nieumiejętność zachowania się wobec takiej niepotrzebnej zaczepności – czy to będzie obca kobitka z jakiegoś forum, czy sąsiadka, czy moja siostra. Czy jakikolwiek facet – bo to nie zależy od płci.
Najłatwiej byłoby coś odpysknąć, machnąć jej ręką przed nosem i powiedziedzieć „E tam, gadaj zdrów!” albo „Czego się czepiasz?” czy „Spójrz lepiej na siebie”. Nie umiem tak i nie robię tak. Wydaje mi się, że to niemiłe, że urazi, że niepotrzebnie agresywne.
I tak już zauważam postęp, bo przestałam się tłumaczyć i wyjaśniać, że mnie źle zrozumiano. Na to szkoda gadania, a jednak długo (licząc swoje lata) wyjaśniałam, że nie jestem wielbłądem.
Wic jednak nie polega na tym, że jestem taka święta i wrażliwa, ale że te zaczepki na ogół są reakcją na jakąś moją wypowiedź. Wypowiedź, która miała zabrzmieć żartobliwie i niewinnie, a uraziła do głębi, sprowokowała do ataku. Tu wyraźnie brakuje mi wyczucia.
Zakończę tę analizę, bo znowu doszłabym do słynnego wniosku, że wszystko, co złe w moim życiu, to wina mamusi.
2 komentarze do “Bywam bezradna”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Nie masz wyczucia? 😀
Jeśli to wygląda tak jak opisujesz to jesteś jak człowiek, który chciał sobie postrzelać w powietrze dla rozrywki i jest nieprzyjemnie zaskoczony, że za każdym razem trafił w dziesiątkę.
Niezły talent! ;D
A w związku z mamusiami to nie pamiętam już kto podsumował kiedyś całą tę psychologiczna prawdę, stwierdzając że są winne za tyle złego, że wszystkie dzieci po urodzeniu powinny być natychmiast zabierane od matek i umieszczane w zakładach jak najdalej od nich. 😉
Jakby nie było, dla przebiegu grypy ważniejsze jest jak się ją leczy, niż od kogo ją sie złapało.
Słonecznego poranka jutro Ci życzę!
Jak ja lubię te Twoje podsumowania, Sylwio. Od razu się człowiekowi robi raźniej, czuje się lepszy, piękniejszy i w ogóle naj 🙂 😀
Wzajemnie – wiele słońca!