Pora na Gimp-a – odsłona numer Zero

gimpMój Adobe Photoshop 6.0 nie tylko się zestarzał, ale jego legalność ciągle pozostawiała sporo do życzenia (niby prezent, ale nie będę udawać, przecież kupiony był na Koronie – no to co, że nie przeze mnie).
Starszy jeszcze (choć legalniejszy) Corel Photo-Paint 8 zupełnie nie radzi sobie z nowymi wymaganiami Internetu.
Od dawna obserwuję jednak darmowy program Gimp. Początkowo po zainstalowaniu wyglądał kompletnie niejadalnie. Potem nie widziałam go kilka lat. Teraz na płytce dołączonej do PC Worls Komputer jest już wersja 2.4.5 tego programu – widać, nadal się rozwija. Prasa ciągle chwali go za coraz większe możliwości…
No cóż, nie spodziewam się obecnie aż takich zmian w projektach, by kupno nowego Photoshopa mogło mi się opłacać, postaram się polubić to, co mam – a więc Gimpa. Zaczynamy.

Instalacja przebiegła bezboleśnie.
Co prawda, na internetowej stronie programu przed ponad miesiącem pojawiła się już wersja 2.5.0, jednak zaczynam od spolszczonej 2.4.5.
Opis IDG:

Program do edycji grafiki. GIMP to skrót od GNU Image Manipulation Program – darmowego programu służącego do manipulowania obrazem (retuszowania zdjęć, authoringu, tworzenia kompozycji, itd.). Aplikacja ma ogromne możliwości, które można dodatkowo rozszerzać poprzez niesamowitą ilość dostępnych wtyczek i nakładek. Aplikacja do swojego działania wymaga środowiska GTK+ 2.8.4 (lub nowszego).

Nie wiem jeszcze, co to jest środowisko GTK, ale zapewne samo się zainstalowało, skoro program odpalił. Na razie nie dociekam.
Nie wiedziałam też, co to jest authoring – ale ulubiona wikipedia podpowiada, że to tworzenie interfejsów płyt CD/DVD. OK, to na razie nie jest mi potrzebne, ale miło wiedzieć, że jest taka możliwość.

Uruchomiony program bez problemów pozwolił pobawić się swoimi narzędziami. To miłe, że gada po polsku. Niby już od dawna przyzwyczaiłam się do angielskich wersji programów graficznych, ale zawsze lepiej, jak swojsko brzmi (tłumaczenie na pierwszy rzut oka wygląda na całkiem gładkie).
Próbuję edycję zdjęcia: z przyjemnością odkryłam, że podczas instalacji GIMP zintegrował mi się z „prawym menu podręcznym” (co prawda po angielsku, ale nie bądźmy zbyt-zbyt). Nowa pozycja w tym menu brzmi Edit with GIMP – co nawet językowe nogi mogą pojąć.

Otworzyłam zdjęcie. Narzędzie zaznaczenia kadrowania jest pierwsze z brzegu, więc trafiłam. W rogach zaznaczenia pojawiły się jakieś czerwone kontury, których jeszcze nie rozumiem. Najpierw chcę wykadrować zdjęcie do zaznaczenia. Dość szybko znalazłam opcję menu Warstwa -> Kadruj według zaznaczeniaObraz -> Skaluj obraz. Po dwóch próbach udało się przeskalować obraz proporcjonalnie. OK.
Teraz obetnijmy zbędny margines. Użyłam opcji Obraz -> Wymiary płótna. OK.
Nie udało się z wyostrzaniem. Muszę jeszcze nad tym popracować. Może jutro.

Dodaj komentarz

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.