Przychodzi do niej do szpitala Robert, jej były, z nową żoną.
Wolałabym, żeby Ewa do mnie przyszła. Z nim nigdy nie można było porozmawiać jak z koleżanką. Lelum polelum. Kiedy odrobią lekcje, położą się do łóżka. Zza amerykańskich okularów wyłonią się fiołkowe oczęta. Ukołyszą ich wspólne marzenia o słusznej sprawie. Jak będą mieli małe, to wezmę sobie jednego. Obrzydliwość. Twarz mądrej myszy. Jaka ja jestem o nią zazdrosna.
Poszli.
[to Agnieszka Osiecka, of course, Zabiłam ptaka w locie]