Muzyka: Jerzy Wasowski
Wykonanie oryginalne: Wiesław Michnikowski (Kabaret Starszych Panów)
ADDIO, POMIDORY
Minął sierpień, minął wrzesień,
znów październik i ta jesień
rozpostarła melancholii mglisty woal.
Nie żałuję letnich dzionków,
róż, poziomek i skowronków,
Lecz jednego, jedynego jest mi żal —
Addio, pomidory,
addio, ulubione,
słoneczka zachodzące
za mój zimowy stół.
Nadchodzą znów wieczory
sałatki niejedzonej,
tęsknoty dojmującej
i łzy przełkniętej wpół
To cóż że jeść ja będę zupy i tomaty,
Gdy pomnę wciąż wasz świeży miąższ
w te witaminy przebogaty…
Addio, pomidory,
addio, utracone,
przez długie, złe miesiące
wasz zapach będę czuł.
Owszem była i dziewczyna,
i miłości pajęczyna,
co oplotła drżący dwukwiat naszych ciał.
Porwał dziewczę zdrady poryw
i zabrała pomidory —
te ostatnie, com schowane przed nią miał.
Addio, pomidory,
addio, ulubione
słoneczka zachodzące
za mój zimowy stół.
Nadchodzą znów wieczory
sałatki niejedzonej,
tęsknoty dojmującej
i łzy przełkniętej wpół.
To cóż że jeść ja będę zupy i tomaty,
Gdy pomnę wciąż wasz świeży miąższ
w te witaminy przebogaty…
Addio, pomidory,
addio, utracone.
Przez długie złe miesiące
wasz zapach będę czuł!