Wraz ze śmiercią ojca straciłam ostatnią osobę z bliskiej rodziny w miarę zdrową emocjonalnie. Mówię „w miarę”, bowiem nawet kiedy On już był stary i
wszystko mu się plątało, gorzkniało, to jego chore starcze osądy były zdrowsze od niby-zdrowych osądów o wiele młodszej ,,ukochanej” mojej matki i równie mi ,,bliskiej” siostry.
Te dwie kobiety swoje ubóstwo emocjonalne od dawna już usiłują sobie zrekompensować pozornym bogactwem.
Godne są jedynie współczucia, że nie zaznały czułości i nie potrafią dawać szczerej miłości. Tworzą jednak wokoło siebie tyle niepokoju, strachów i straszków, kłamstw, oszczerstw i zwykłego zła, że jedynym na nie sposobem jest dystans.
Nie ma już nikogo. Zostałam sama.
Rosjanie nazywają taki stan – krugłaja sirata.
Jak to cudownie, że jest Hop.