Jest noc 7/8-IV-2008, godzina 3:30 – awaria prądu z powodu śnieżycy. Obfite opady mokrego śniegu powodują, że pod jego ciężarem w nocy zerwały się najważniejsze linie energetyczne. Pół miasta zostało bez prądu. I co dalej?
Tramwaje nie wyjechały z zajezdni.
Nie kursują pociągi, na dworcu PKP panuje chaos. Pociągi dalekobieżne są opóźnione średnio o 2 godziny. Pociągi ze Szczecina najpierw były ciągnięte przez lokomotywy spalinowe, a elektrowozy przyczepiano dopiero na dalszych stacjach, gdzie był prąd.
Na ulicach nie działa sygnalizacja świetlna.
Zamknięte są stacje benzynowe.
Część miasta nie ma wody.
Mimo awarii na drogach Szczecina dało się zauważyć dużo sympatii, ludzie na siebie nie trąbili, każdy ze zrozumieniem odnosił się do innych użytkowników – napisał do redakcji onet.pl Adam ze Szczecina. – Na głównych skrzyżowaniach, na których działali policjanci i strażnicy miejscy, ruch był o wiele sprawniejszy, niż z działającą sygnalizacją na co dzień – zauważa internauta.
Poczty są zamknięte.
Pozamykane są urzędy i sklepy.
Ciekawe, że większość hipermarketów jest otwarta, a w nich tłumy.
Tłumy na przystankach autobusowych.
Działają tylko telefony stacjonarne, w komórkach zasięg z godziny na godzinę malejący.
Długa kolejka za chlebem.
Szkoły podstawowe mają odwołane zajęcia.
600 uczniów szóstych klas z woj. zachodniopomorskiego nie przystąpiło do sprawdzianu kompetencyjnego z powodu awarii energetycznej w Szczecinie i jego okolicach. (gazeta.pl)
W szkołach wyższych zajęcia także zostały odwołane.
Ulice są nie odśnieżone, to samo dotyczy chodników, śnieg leżący na chodnikach powoli topnieje, Szczecin zamienia się w jezioro.
Parkomaty to jedyne działające sprawnie urządzenia.
Awaria nie objęła całego miasta – tylko centrum i Pomorzany; w prawobrzeżnej części Szczecina awarii nie było.

Za 9 miesięcy przybędzie więcej szczecinian, aniżeli zwykle w tym okresie.
A przed tygodniem – Blackout nr 1 – wyłączaliśmy światło z własnej woli…