Poczta dostarczyła mi dzisiaj zamówione jeszcze przed sylwestrem dwa opasłe tomy Melchiora Wańkowicza (1892-1974): Karafka La Fontaine’a. Pod koniec życia pisarz — zamiast wspomnień czy dzienników — postanowił opisać swój warsztat pracy – pisarza i reportera. Ile jego zasad i metod można dzisiaj zastosować?
Pierwszy tom tego dzieła ukazał się w 1972 r., drugi w 1981, już po śmierci pisarza. Oba tomy liczą łącznie prawie 1500 stron.
Tytuł pochodzi od anegdoty z życia bajkopisarza La Fontaine’na. Poproszono go w gospodzie o rozstrzygnięcie, jaki kolor mają promienie słoneczne odbite w kryształowej karafce z winem stojącej na stole. Jeden z towarzyszy stołu widział czerwień, drugi promienie zielone, zaś sam La Fontaine — żółte. Oczywiście, wszyscy mieli rację ? ale clou polega na tym, by widzieć jednocześnie wszystkie te kolory.
Tak jak wiele innych dzieł Wańkowicza, także Karafka La Fontaine’a nie ukazała się w PRL w całości. Cenzura wykreśliła wiele fragmentów, m.in. dotyczących właśnie działania Głównego Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk…
Moje wydanie — nr III z roku 1983 — zawdzięczam krakowskiemu Wydawnictwu Literackiemu. Księgi mają 27 lat i wyraźnie nie były jeszcze czytane, a nawet przeglądane — dopiero ja rozdzielam stronice zlepione przez gilotynę introligatorni…