Archiwum autora: Haloosia

Ptasi móżdżek

    Modraszka na kokosie


Ptaki nie mają tylu zmartwień. Ich życie jest prostsze: przetrwać.
Primo – przetrwać jako gatunek. Oznacza to przede wszystkim opiekę nad kolejnymi lęgami. Zbudować gniazdo, złożyć jaja, odchować młode i przegonić je ze swego terenu łowieckiego, aby tu złożyć następny lęg, odchować młode et caetera.
Secundo – przetrwać jako jednostka. To oznacza wybór i obronę terenu łowieckiego. Trzeba go dobrać starannie: w takim miejscu i na tyle duży, żeby dostarczył jedzenia na zaspokojenie głodu, ale na tyle niewielki, żeby móc obronić go przed konkurencją.
Tertio – dobór partnera/partnerki. Od starannego doboru zależy [1] – silna i zdrowa para lepiej obroni gniazdo i odchowa młode, które też będą zdrowe i silne.

Quarto – Niektóre ptaki żyją stadnie, wtedy potrafią wykształcić zasady hierarchii i posłuszeństwa, pewnej współpracy. Inne tylko w okresie lęgowym łączą się w pary, by zaraz po wylocie młodych opuścić gniazdo.

Śpię – – –

Przespałam cały dzień. Tak się od pewnego czasu dzieje, kiedy zanosi się na deszcz. Ciśnienie spada, więc śpię. Poszłam spać około 7 rano (czwartek), wstałam koło 15 ale tylko na 3-4 godziny.
Bolało mnie – nie wiem, czy tu mam wątrobę czy wyrostek. Po południu wręcz skręcało, miałam dreszcze.  
Zmierzyłam temperaturę, ale nic to nie daje: 36,12oC. Tomek śmieje się, że mam gorączkę. No tak, jeśli teraz już zawsze mam mieć ok. 35, to 36 oznacza gorączkę. To się podobno nazywa zepsutą termoregulacją. Krętki tak mają: albo ma się non-stop podwyższoną, albo obniżoną. 
O 19 już spałam. Obudziłam się o 1 rano (piątek). Chyba jestem wyspana. Teraz trochę mniej, ale boli. Wzięłam Hepatil, popiłam miętą, potem zielona herbata. Może to pomogło. Tak czuję, jakby po razowym chlebie. Jeśli to prawda, to do kitu, bo białego pieczywa już od dawna nie jem (po nim dopiero mam sensacje!). 
Na obiad Tomek zrobił ryż – dobry, dietetyczny. 


W TVP2 – jak na zamówienie program „Pytanie na śniadanie” o bólach brzucha. Nastraszyli wyrostkiem robaczkowym i kłopotami z nim powiązanymi. Pojechaliśmy do lekarza.

Emerytowana lekarka przyjmuje – jeśli trzeba – nawet 50 pacjentów dziennie. Była kierownikiem przychodni, pół roku temu odeszła na emeryturę i ? etatu. Pracuje na 1 ? etatu. Skarżyła się, że np. w Szwecji lekarz może przyjmować do 8 pacjentów dziennie. Młody lekarz, który pół roku temu rozpoczął pracę w przychodni, już ?awansował? do Warszawy. Szkoda, bo już zaczynałam go lubić. Trudno. W poczekalni spędziliśmy ponad 2 godziny – tłum dzisiaj się zwalił do dr Balowej.


Doczekaliśmy się jednak swojej kolejności. Okazało się, że w tym miejscu boli mnie woreczek żółciowy, co wcale nie jest mniej groźne od wyrostka. Dostałam kolejne 3 rodzaje prochów. Muszą pomóc – nie dam się przecież kroić! USG mogę mieć dopiero za 3 tygodnie. Załóżmy, że nie mam tam kamieni.

Wróciliśmy i znowu poszłam spać. Sen jest dobry.
Spałam do 19.oo. Pomieszanie z poplątaniem. Boli mnie głowa.

Ab ovo – o małej Klarze

Na stronie: ptaki moje — 19-II-2007, 20:24 —
Temat:
Wiosenne porządki
Komentarz Twój: 
Dobra strona. Ptaki są piękne. Najbliżej Boga.

Na stronie: korek49 — 25-II-2007, 9:18
Temat:
Msza
Wpis własny:

Ponieważ programowo słucham tylko I PR – w niedzielę o 9.00 jestem zmuszony do wysłuchania mszy, i tak to powoli wracam na łono kościoła.
Na stronie: Halusia — 27-II-2007; 18:23
Temat:
Imprezowanie
Komentarz Twój:

W pewnym momencie dociera do nas, że przemijamy – ciało nie to, a i umysł nie ten. Możliwości poradzenia sobie z tym stanem jest wiele. Uniwersalną metodą jest głęboka wiara w Boga i praktykowanie zdawałoby się bzdurnych zdrowasiek, chodzenia do kościoła itd..
Doceniam tę drogę, ale do niej nie dojrzałem. Ja szukam spokoju i szczęścia w codziennym wysiłku (sporty różne), jak wiadomo adrenalina plus endorfiny dają kopa. Do tego prawie codzienny wypad nad Wisłę działa jak pierwsza szklana wódy (najlepsza). Ty siedzisz na wsi i nie wiesz, co to miasto.
Trzykrotnie już napisałeś, że chcesz porozmawiać o wierze. Może też w ogóle poważniej o wszystkim…? To nie jest łatwe.
Temat wiary trochę poruszałam w gazetkach Między Górkami a Lasem (nr 678). Zaczęłam od opisania swojej stałej fascynacji dominikanami (w poniedziałek w TVP1 był spektakl Góra Góry – też o jednym z nich), potem pisząc odejściu Jana Pawła II napisałam „Od redakcji: felieton z gruntu ateistyczny – bowiem jestem ateistką
Ateistką z przekonania własnego, z własnych przemyśleń i z własnych dociekań. Nikomu tego poglądu nie narzucam, nie neguję postaw przeciwnych. Wychowałam się w rodzinie katolickiej, mam za sobą chrzest i I komunię.
Ateistką zostałam stosunkowo wcześnie – jeszcze w szkole podstawowej, kiedy siedziałam w ławce z Klarą Keff…
Klara 1960ja 1962
Już dawno chciałam o tym napisać. Zanim zapomnę. — 
Czytaj dalej

Kumple, kumple

Stefan wyjechał. W środę zrobiłam mu żurnal – http://plutoniusz.livejournal.com/ – żeby nie wykręcał się, że nie wie, jak komentować moje notatki. Obejrzał, zaakceptował (starałam się, żeby blog fajnie wyglądał). Zobaczę, czy teraz będzie mu się chciało. Może przez ten tydzień zrozumiał, jak mi to jest potrzebne. A może bardziej mu się nie chce, bo ma tyle swoich spraw…