Archiwum autora: Haloosia

Robię sobie leki

Kurczę, łatwo powiedzieć – nalewka czosnkowa. A samo obieranie i przecieranie 4 główek czosnku zajęło mi ponad godzinę. Lepi się toto, wysmyrguje… Jestem w połowie.
Nie ma we mnie nic cierpliwości i pokory żydowskiej. Bo czosnek oczywiście kojarzy mi się z Żydami. A właściwie ze wszystkim, co od dziecka słyszałam o Żydach w domu.
Jeszcze kiedyś o tym opowiem.

Rozmaitości

Skalmand przypchał wózek i pogadaliśmy trochę.
Też nie przewidział zerowej frekfencji zebrania, choć jak się zastanowić, to właściwie normalka.
Ponoć Wit-y tłumaczyli mu się pół godziny. Dziwne, bo mnie nic.
No i o borelce i służbie zdrowia pogadaliśmy. On wybiera się na badanie. Oby nie miał borelki. Zostają jednak na zimę na wsi.
Wieczorkiem telefon od mego Brata z Wyboru. Miłe pół godziny opowieści różnych. Jest dziś w Koszalinie. Chyba naprawdę się zakochał, ha! Pokazał mi jej zdjęcie. Sympatyczna.
Tłumaczę dalej tekst Artura.