Archiwa tagu: artur737

Terapie moje

W końcu pisanie o dolegliwościach w moim wieku nie jest niczym szczególnym…
Skończyłam kolejne tłumaczenie art. o boreliozie, który podesłał mi Artur. Taka lektura nie poprawia samopoczucia, oj, nie.


Bóle sprzed tygodnia minęły – 5 zastrzyków przez 5 dni, więc siniaki na tyłku i… właściwie nie wiem, czy – jak to z krętkami – samo minęło i teraz dolega co innego, czy tez pomogły owe zastrzyki.
A teraz? Oczywiście, że dolega: mało co nie zemdlałam. Znienacka poczułam się idiotycznie, w głowie się zakręciło. Zmierzyłam ciśnienie: niższe niż zwykle, ale to ustrojstwo mierzy też puls, a ten wyniósł 113! Jakbym biegła.
Jutro kończą mi się antybiotyki. Nie poszłam wczoraj po następne. Starczyło na 10 dni. Może to herx? Nie wiem i nie znam nikogo, kto mógłby to stwierdzić. Na razie przerwę abx. Może znajdę w końcu jakiegoś lekarza, który się podejmie. Jeśli nie, to przechlapane.

drobiazgi

Dzwonił Paweł, przypomniał mi o jutrzejszym zebraniu sąsiadów. No to wydrukowałam zaproszenia i rozniosłam po okolicy. Nie wiadomo, czy Jola dojedzie i czy Andrzej z Patrycją będą.
Zadzwoniła Hanka eM, więc o lekarzach.
Artur przyjął moje tłumaczenie bardzo dobrze, zachęca do dalszej współpracy. No dobrze, ale kasy z tego nie będzie.
Tomek zebrał winogrona i sprasował je.
Dzwoniłam do Kmicica – toner mi się skończył. Umówiliśmy się na poniedziałek.